otworzyłam
drzwi
do twojej sypialni
kolorem pomarańczy
w twym oku rozbłysłam
nagą falą bioder
cię okryłam
karminową czerwień
rozchyliłam ust
odnalazłeś mnie
w okrągłym dotyku jędrnych
piersi w rumianym policzku
w chwilowym zielenią upojeniu
cichy szept
o bezludnej we wszechświecie
gwieździe złotym pocałunku
- Szeptem do mnie mów, mów szeptem - poprosiła.
- Ale nam słowa wcale nie są potrzebne - odpowiedział.
Perlisty śmiech rozległ się w sypialni.
do twojej sypialni
kolorem pomarańczy
w twym oku rozbłysłam
nagą falą bioder
cię okryłam
karminową czerwień
rozchyliłam ust
odnalazłeś mnie
w okrągłym dotyku jędrnych
piersi w rumianym policzku
w chwilowym zielenią upojeniu
cichy szept
o bezludnej we wszechświecie
gwieździe złotym pocałunku
- Szeptem do mnie mów, mów szeptem - poprosiła.
- Ale nam słowa wcale nie są potrzebne - odpowiedział.
Perlisty śmiech rozległ się w sypialni.