pieszczę w
dotyku
chropowatą skórkę
spiralą serpentyny
w nagość rozbieram
delikatnie rozchylam jej
cząstki całuję smakuję
słodycz soczyste
orzeźwienie soku
otulam się zapachem
suknią pomarańczowego
koloru i bosa w zielnej
trawie tańczę tańczę
w jednej chwil rozkwita
kwiat pomarańczy
motyl serca w jego dłoni
- Choć - wyszeptała - na niebie rozbłysła gwiazda.
- A ta noc - powiedziała - utuli nasze westchnienia.
Podał jej pomarańczę.
- Ta noc - odpowiedziała - zrodzi nowy dzień.
Tańczą walca.
chropowatą skórkę
spiralą serpentyny
w nagość rozbieram
delikatnie rozchylam jej
cząstki całuję smakuję
słodycz soczyste
orzeźwienie soku
otulam się zapachem
suknią pomarańczowego
koloru i bosa w zielnej
trawie tańczę tańczę
w jednej chwil rozkwita
kwiat pomarańczy
motyl serca w jego dłoni
- Choć - wyszeptała - na niebie rozbłysła gwiazda.
- A ta noc - powiedziała - utuli nasze westchnienia.
Podał jej pomarańczę.
- Ta noc - odpowiedziała - zrodzi nowy dzień.
Tańczą walca.