środa, 30 maja 2012

pomarańcze

pieszczę w dotyku
chropowatą skórkę
spiralą serpentyny
w nagość rozbieram

delikatnie rozchylam jej
cząstki całuję smakuję
 słodycz soczyste
orzeźwienie soku

otulam się zapachem
suknią pomarańczowego
koloru i bosa w zielnej
trawie tańczę tańczę

w jednej chwil rozkwita
kwiat pomarańczy
motyl serca w jego dłoni

- Choć - wyszeptała - na niebie rozbłysła gwiazda.
- A ta noc - powiedziała - utuli nasze westchnienia.
Podał jej pomarańczę.
- Ta noc - odpowiedziała - zrodzi nowy dzień.
Tańczą walca. 

 

perełka

nad brzegiem morza cień się snuje
bosymi stopami w wodzie brodzi
zasłuchany w szum morskich fal
w zachód słońca zapatrzony

bezimienne dziecko nocy nad brzegiem stoi
z gwiazdami zamek z piasku tworzy
księżycowi historię mieszkańców opowiada
nim z przypływem wszelki ślad się rozmyje

o dwóch maleńkich perełkach
co wśród ziarenek piasku na plaży żyły
nim jedną sztormowa fala porwała
a druga w samotności sczerniała

w głębię morza zarys postaci wchodzi
nie baczy na piętrzące się fale
chwyta bujne ich grzywy
straconego szuka czasu jasnej perełki

na przekór z falami walczy sama je tworzy
na przybrzeżnych skałach ostatecznie żywot kończy
z morskiej piany anioł się wyłania
z ogromną muszlą na brzeg wychodzi znika

w muszli zamknięty szum morskich fal
historia maleńkiej czarnej perełki
posłuchaj

"Nawet najmniejsza kałuża odbija niebo."

przysłowie litewskie





niedziela, 27 maja 2012

bajka

tęczowy most łączący dwa serca
ciepły letni deszcz uśmiech niosący
czerwony tulipan a twej dłoni rozkwita
łza która kryształem staje się w mym oku

dwie drogi co jednym szlakiem się stają
słoneczne promienie co mrok rozpraszają
idziemy razem

"... w wodzie - jedynym miejscu, gdzie księżyc się
kołysał ..."

Jonathan Carroll "Kości księżyca"

***

liczę na palcach
w jakich taktach
noc biega
ile kroków gubi

w popiele zasypia
maleńka zielona liszka
z szarości dnia
płótno skrzydełek zrywa

gdzieś cicho płacze dziecko
w łupinie włoskiego orzecha
niemych słów kołysanki
papierowych ptaków słucha

liczę na palcach
w jakich barwach
nikną promienie słońca

gdzieś cicho płacze serce

Teraz została już tylko noc zwyczajna i czarna.
Można się w niej rozpłynąć, stać się niewidzialnym,
wtopić w nią, jakby się tam w ogóle nie było.”

John Burnham Schwartz „Droga do przebaczenia”

maskarada

te szmatki co je co dzień zakładasz
wczoraj suknia z tęczy ale barwy plastikowe
dziś w gwieździsty płaszczu nocy ale z neonami
jutro z pawim ogonem ale z zamkniętymi oczami

to wszystko gdy kurtyna się podnosi gdy opada szarość
za krzywym zwierciadłem się chowa niewypowiedziana
przecież przedstawienie trwać musi

"The show must go on..."

Queen


sobota, 26 maja 2012

ta kobieta

ta kobieta 
odkrywa prawdy nieba 
ze sznura zdejmuje gwiazdy
w uśmiechu maluje słońce 

ta kobieta 
klejnoty wydobywa ziemi
koszami rozdaje owoce 
słodkie truskawki soczyste pomarańcze 

ta kobieta 
łączy ogień i wodę
ujarzmia iskry wiatru 
pośród lwiej zasypia grzywy

ta kobieta 
w tęczy buduje mosty 
miłością kwiatu kocha

Kobieta taka, jak ja uśpionym bywa 
aniołem. 


piątek, 25 maja 2012

anioł


na ziemi pojawił się anioł
anioł z kryształu utkany
przybrany w zwiewny hafty
w tęczy namalowany

pojawił się anioł
błękitem nieba rozwinął skrzydła
bose ślady zostawił w zielonej
trawie niezapominajki zbudził

pojawił się anioł
posłodził leśne poziomki
pobielił korę brzóz 
wielki wóz poprowadził w nocną baśń

anioł
na ziemi tańczy pośród
uśmiechu roześmianych kropel deszczu 



Przywitały ją wszystkie drzewa. Bosa przysiadła w trawie.
Zielony pąk kwiatu ujęła a dłonie, przytuliła do serca. 
Czerwienią tulipan zaraz rozkwitł. Skrzydła ukryła w błękicie nieba.
- Jaki piękny potrafi być świat - wyszeptała. 
U stup smukłej brzozy zasnęła.

 
 












kochana

w dłoniach dłonie
nieme ciszy palce
uśmiech w pół mroku
zaspanego bladością świtu

śpisz
w niezagłuszonym szumie fal
w przezroczystym walcu z wiatrem
bosymi krokami na plaży

śnisz
o pąsach rumianych szyb
o drobnych płatkach kwiatów
zielonych słowach

iskierki w zaspanych oczach
złocisty pocałunek słońca
dźwięki wspólnego dnia

w szepcie ziarenka piasku

"Chciałem w tym wierszu porównać
miłość do światła, jak lgnie czasem
do drzewa po zachodzie słońca:
magicznego światła. Ludzie noszą
w sobie takie światło, kiedy są zakochani."

Harry Mulisch

kocham

blask pomarańczy słońca
złociste perliste promienie
motyla w dłoni
anioła w sercu

ciebie kochanie
tą wczorajszą naszą drogę
to zbyt odległe spotkanie
twoje dzisiejsze milczenie

ciebie kochanie
z roszpunką na talerzu
ze smakiem angielskiej herbaty
z tą talią kart w dłoniach

blask słońca
uśmiech niezapominajki
motyla na dłoni

Zapytał:
- Czy będziesz tego żałowała?
Odpowiedziała:
- Nie, bo ta ostatnia łza zmieni się w kryształ, a ty wiesz.
Przytulił ją w płaczu.

czwartek, 24 maja 2012

baobaby na skałach

dwie dziwne dziewczynki 
przysiadły na skałach
o czym śnią te baobaby
jedna pyta 

o tych migocących gwiazdach
lśniącym księżycu
szumiących falach 
posłuchaj ich szeptu

o czym jest ta bajka 
pyta druga 
o pewnym małym księciu 
co chciał zrozumieć kapryśną mowę kwiatu

miłość ochronić serca
dwie dziwne dziewczynki
zasnęły w czułych ramionach baobabów 

W czułym uśmiechu mieści się tabliczka czekolady,
słodka bombonierka, garść laskowych orzechów,
złoty promień światła.

list w butelce

gęsie pióro w kałamarzu
czysta kartka pergaminu na biurku leży
przy nim dziewczyna zasiada
pióro w jej dłoni delikatnie papier pieści

z atramentowych liter cały dramat się wyłania
niemy krzyk serca przedzierający się przez ciszę
niewyraźny obraz czwartego aktu spojrzenia
p s wybacz podpis niepoprawna

zakorkowana szklana butelka w dłoni
już nie bo fala morska ją unosi
coraz dalej na wzburzonych grzywach
w pianie morskiej toni z oczu znika

nadawca upadała ziemia adresat biały anioł niebo
ale czy istnieje samą siebie pyta
wciąż nad brzegiem samotnie stoi
piorun niebo przeszywa sztorm nadchodzi

nowa sztormowa fala w sercu się tworzy
chmury nabrzmiałe od krwawych łez
tęsknota ale za czym samą siebie pyta
pustka ale kto ją stworzył nie zna odpowiedzi

butelka o skały roztrzaskana
atramentowe litery fale rozmyły
szum morza jedna łza

Pamięci jednego istnienia. Wciąż tak bardzo kocham...

"...zostałyśmy stworzone, żeby dotrzymywać sobie nawzajem towarzystwa.
Dwie dziwne dziewczynki odnalazły się w najdziwniejszy sposób - w deszczu,
który jedna z nich poczuła, kiedy druga odchodziła."

Alice Sebold
"Nostalgia anioła"

***



kroplą rosy się stać spocząć w kielichu kwiatu
jednym pasmem tęczy kolorem wieczności
promieniem słońca szarość rozpraszającym
maleńkim ziarenkiem piasku w twej dłoni

ze zgliszczy czarnej ziemi jak feniks z popiołów wyrasta
wątła łodyg białe kwiecie konwalia
wiatr na wszystkie strony kołysze melodie zagłusza
wokół nicość pełza pustka

jedną z chmur się stać w podniebnej bajce grać
słowiczą nutą kryształowym dźwiękiem
księżycowym pyłem zorzą polarną
gwiazdą na którą nocą patrzysz

gruz rozsypany domek z kart niedowierzanie
grób płomień zgasł umarła niezapominajka
biedronka zgubiła kropki wybacz prosi
za późno deszcz odczytała pozostały łzy

maleńkim świetlikiem się stać wskazywać drogę
szumem fal morską bryzą
dziecięcą wyobraźnią beztroskim uśmiechem
nadzieją w twym sercu

mrok najciemniejsza czerń niedowierzanie
gdzie droga początek koniec
największy koszmar historii samotność życia
zabrakło jutra choćby jego cienia

przestać być zarysem postaci stać się człowiekiem
poznać imię twej duszy
podać ci dłoń maleńkie ziarenko piasku
zobaczyć rozpraszającą się szarość słońca

odejść gdy nie będziesz chciał zatrzymać
przepraszam ale nie potrafię przestać kochać ciebie

"Prawdziwa miłość to miłość do kogoś,
od kogo nie oczekuje się żadnych korzyści."

Pearl Buck

wtorek, 22 maja 2012

rozmowy

z echem
wśród skał
o drzemce baobabów
łzach zagubionej czerwonej róży

z zachodem słońca
o smutnych przeszklonych oczach
małego samotnego księcia
wędrującego pośród gwiazd

z zygzakiem
na grzbiecie cichego węża
co jadem buduje drogę
do astralnego domu

bez
jakiegokolwiek
zakończenia

"...odszedłeś z mej książeczki kart..."

Katarzyna Sobczyk "Mały Książę"

kocie oczy

na raz
opowiemy kilka prawd
o życiu
co gaśnie za dnia

o miłości
co płonie jak ćma
gdy
gdy pocałunek świecy spotka

o czasie
co piaskiem zasypuje pustynie
o morzu
co łzy ziemi chowa

kaleczę skały imię
na nagim nagrobku
boga o wybaczenie proszę

by odszedł mrok
czarnej nocy

"Moje światło przewodnie nagle zgasło,
a wokół nie znajdowałam nikogo,
kto mógłby je zapalić."

Jonathan Carroll "Na pastwę aniołów"

poniedziałek, 21 maja 2012

***


zapomniałam
o miłości
na piasku zapisanej
kruchości zbitych szklanek

podnosisz
ze śniegu
czerwony kwiat
martwego świtu serce

cisza
stoi na progu
biały kwiat
trzyma w dłoni

zagubione
imię w czasie
pączek w twej dłoni

uśpiony

"Nasza miłość jest tak głęboka, że słowa
nie mogą jej dotknąć.
To miłość dusz."

Kurt Vonnegut "Matka noc"



z uśmiechem


przyjmij to
z uśmiechem
te ciepłe dłonie
ciche pocałunki

przyjmij to
z uśmiechem
słoneczne promienie
słodkie poziomki

przyjmij to
z uśmiechem
migoczące gwiazdki
księżycowe bajki

przyjmij to
z uśmiechem
serce dwóch łabędzi
gdy żółty dziobek

tuli się
do żółtego dziobka


Bo miłość to uśmiech jednego serca
dla drugiego :))

za horyzont

tak łatwo
zbudować
domki z kart
na piasku

których
przed huraganem
nie można
ochronić

tak trudno
przyjąć
na otwartej dłoni
cichy szept

który
niesie spokój
w dobry prowadzi
sen

tak serce
niewidzialnie
tuli do serca

"Nie wierz swym oczom -  szepnął wiatr.
Jeżeli kochasz sercem patrz."

Katarzyna Sobczyk "Mały Książę"


niedziela, 20 maja 2012

Jutrzenko


Jutrzenko! Czy te piękne dni malowideł pejzażu,
Jeszcze w twym szklanym odbijają się oku?
W witrażu okna, górskiego spienionego potoku.
U drzwi hotelowego pokoju przy boku niezdarnego tragarza.

Torba pełna pomarańczy, gdy kiedyś w czerwonym tramwaju,
Dziewczęca dłoń jeden owoc podniosła.
Pewnego złocistego ranka rozkwitającego w maju.
Zakłopotany uśmiech gdzieś w dal uniosła.

Tam były dwie dłonie,
Co kiedyś szukały kochania.
Cichego w ciszy szeptania.

Dziś pomyśl zielone były tam liście
I jak dziś pośród zielonych żywopłotów
Jedna pomarańcza kwitnie.

"Miałem wrażenie, że czyjaś niewidzialna ręka
umieściła ją w tej kafejce i kazała czekać, aż ja
tu zajrzę i złożę jej wizytę. Ubrana była w ten sam
zamszowy anorak i..."

Jostein Gaarder „Dziewczyna z pomarańczami”

***


 gdy na pniu w końcu przysiądę
rozejrzę się w koło
zielonym mchem czasu obrosnę
w niepamięci zastygnę

z drętwych myśli się otrząsnę
z cichym szelestem liści na ustach
na drugą stronę lustra przejdę

"W ciągu całego życia człowiek nie tyle
jest, ile stwarza siebie."

Fiodor Dostojewski

sobota, 19 maja 2012

***

ten wiersz oddam tobie
za jedną wstążkę czerwonych płatków
za sznur kropelek rosy
za odpowiedź ciszy

ten uśmiech podaruje tobie
za jedną iskrę gwiazd
za maleńkie ziarenko piasku
za wirujący płatek śniegu

mą dłoń podam tobie
gdy wyszepczesz prośbę serca
gdy uciszysz niemy krzyk
gdy odnajdziesz tą zamazaną bańkę mydlaną

ten wiersz oddam tobie
gdy przy ćmie o skrzydłach anioła staniesz
otrzesz błękitną szklaną łzę

"Czy jest tu chłopiec mały, co z dziewczynką bawić się chce?
Bawiliśmy się przez dzień cały, w naszym królestwie,
w naszym śnie..."

Jostein Gaarder
"Dziewczyna z pomarańczami"

portret


dłońmi błądzę
po tafli jeziora
kręgi kroplami układam
szklaną postać

palcami rysuje
lustrzane odbicie
spojrzenie rozmarzonych gwiazd
złoty uśmiech świtu

to ty
na drugi brzegu tęczy stoisz
zasłuchany w szept wiatru
dziewczyny z konwaliami szukasz

skryty
w mydlanej bańce
w ciszy serca

"Naprawdę jaki jesteś - nie wie nikt.
Ty sam o sobie tyle wiesz co nic..."

Katarzyna Groniec "Jego portret"


piątek, 18 maja 2012

chaotyczność mych słów


nie powiem że powinnam powiedzieć a powinnam
biegnę wiatr gonie uciekam przed
przed kim uciekam kogo szukam
szukam a drogę zgubiłam gdzie jestem

na drodze w górach w toni morskiej
ze schodów spadam nie nie umiem
i widzę widzę przez granat burzowych chmur
tu byłam wygrałam a może nie walczyłam

uparta w obłokach zmyślona stracona
potrzaskałam te mydlane bańki wszystkie
wszystkie a jedna została zamazana
idę po dziurawym mości skaczę płaczę

nie krzyczę w śnie szepczę ginę
a co śnię pamiętam ale milczę śpiewam
a co śpiewam nic to tylko kracze wrona
uciekam nie stoję czekam a na co

myślę ale nic nie wiem bo na pół pękam
kroję ze skórki obieram te zielone jabłka
nie nie jabłka siebie w kolejną warstwę w nową
w nową skorupkę ubieram czarną watę

a ty biegasz uciekasz po tafli szklanej
kogo szukasz przed kim uciekasz dlaczego płaczesz
uważaj cienki lód pęka

"Jeżeli dadzą ci papier w linie,
pisz w poprzek."

Juana Ramona Jimeneza