namalowałam księżyc na ścianie
by swym blaskiem objął noc
gdy wzrastał pod pędzlem
na tarczy zegara wybiła północ
minuta po północy
czar nie prysł jak w bajce
choć nie było kopciuszka i karety
tylko dwoje zwyczajnych ludzi
czar nie prysł bo
bo między wierszami zawarli
dźwięk słów w ciszy wypowiedziany
że kocham te wonne leśne kwiaty
czar nie prysł
gdy wzdłuż ulic szli liczni przechodnie
gdy stanęli na przeciw siebie w wymownym uśmiechu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz