wtorek, 22 grudnia 2020

na pamięć


naucz mnie siebie na pamięć
gdy jeszcze nie wstaje ze snu rozebrana
widząc twoje bose ślady w pasku
gdy zmywa je odpływająca fala

nie burząc spokoju oceanu
otacza mnie wewnętrzna jednia
bo czy jesteś jedynie małą kroplą
czy tą głębią wód wezbranych która mnie otacza

naucz mnie na pamięć siebie
w tym cichym trzepocie mewich skrzydeł
gdy wznosisz się do lotu tuż nad horyzontem
gdy otulasz mnie ciepłem niczym zachodzące słońce

ach ile westchnień uniesie oddech
gdy w naszych sercach nigdy nie blednie
z różu utkany odcień miłości





niedziela, 6 grudnia 2020

***

 gdybym nie śniła o tobie skrycie
i nie użyła prostego słowa kocham
czy nie niosłabym w sobie miłości
która tliła się niczym maleńka iskra każdego dnia

gdybym w milczeniu skrywała powieki
niezbyt wybudzona z wczorajszego snu
czy nie zostałbyś w cichej pamięci
w ukrytym wewnętrznym uśmiechu

gdybym z jutrem rozpostarła wewnętrzne w locie skrzydła
wzbiła się niczym sokół w podniebnym locie
a do twych stóp dotarła jako mała jaskółka
która zwiastowała wiosenny deszcz i poranną rosę

i ująłbyś w ciepło swych dłoni
to jedno szare pisklę
co w tańcu przemieni się w łabędzia


autor fotografii Szymon Wydra

środa, 2 grudnia 2020

***

kiedy niebo okryje się jesiennym złotem
kiedy odlecą wszystkie ptaki 
wiosną rozkwitną znowu stokrotki
a latem dojrzeją truskawki i poziomki

kiedy świat okryje się chłodem
a mróz narysuje szklane tulipany
pośród puchu płatków śniegu
ożywią się papierowe ptaki

gdy  świt spotka się z zachodem
a w domu otworzą się wszystkie drzwi
każdy cichą bajkę opowie
a z mgły wyłoni się twój obraz




piątek, 13 listopada 2020

kometa

 dziś spadła jasna kometa z nieba
oświetliła drogę wnętrza
w półmroku rozbłysło jasne światło
rozświetliło cały mroczny pokój

dziś jasność wybudowała ścieżki
pośród zabrudzonego bruku ulic
pośród spopielałego niegdyś pyłu
i na nowo pośród ciemnej nocy rozbłysła

jedna wschodząca gwiazda

dziś jasność na nowo wyrasta
rozświetlona nowym 
życzeniem
niczym drzewo wiecznego życia
niczym jedno ciepłe wspomnienie

o tym wewnętrznym małym świetliku
o tej wewnętrznej maleńkiej iskrze
co staje się wielkim płomieniem życia





czwartek, 12 listopada 2020

na zielonym wzgórzu

zatęskniłam za tym wzrokiem
co poszerza horyzonty
 
z tych obrazów zawieszonych na płótnie
gdy pędzel pociąga z wolna 

zatęskniłam za tym domem
który porasta wonne kwiecie
na zielonym wzgórzu co w maju pięknie rozkwita
i nic nie mówimy o miłości

i nic nie mówimy o czułości
i nic nie mówimy o tym co niezręczne i zraniło serce
choć znamy proste słowa kocham wybaczam przepraszam
choć wszystko skrywają wnętrza

choć wszystko widoczne dla serca
choć powali przed nami pęka brama milczenia
i wzrasta w nas na nowo drzewo porozumienia






środa, 11 listopada 2020

***

 kiedy siedzimy osowiali
rozbici w czterech kontach
z trosko małych niepotrzebnych
z przeszklonych szklanych łez

kiedy myślmy o nicości
o otchłani z głębi mórz
co kryją czarne perły
z tych negatywnych myśli niepotrzebnych

kiedy w niemocy ciężko trwamy
bo w słabości jesteśmy ulegli
z tych myśli niepoukładanych
z chaotycznego kulawego biegu

kiedy na samym dnie leżymy upadli
niczym ziarno zanurzone w glebie
powoli wzrastamy w blasku wschodzącego dnia 



sobota, 7 listopada 2020

kwiat paproci

 chciałam podarować złote światło
i wewnętrzne promienie słoneczne
dźwięczne słowa szczero złote

chciałam podarować miłość z wnętrza
drogocenny kwiat paproci 
co w stulistnym rośnie lesie
który mieni się serdecznym blaskiem i wiecznym życiem
nigdy nie więdnie i nie przekwita

chciałam pocałować złote usta
które w szepcie niosły spokój ciszy
co otworzyły br
amy wnętrza 





niedziela, 25 października 2020

***

 w świetle dnia budzi się poranek
pasmem łąk rozpostarty szlak
pośród zieleni traw z cicha zjawia się kochanek
z lekka muska każde źdźbło

w świetle dnia gdy rosa orzeźwia kwiaty
a pośród sitowia snuje się pajęcza nić
wiatr przysiadł w gałęziach leszczyn
laskowe na ziemię strącił orzechy 

w świetle dnia gdy czerwienią się czereśnie
polny konik wśród różowych koniczyn skacze
wiatr potrąca makowe główki
by zebrać ziarna pogodnego snu

w świetle dnia dojrzewają złote kłosy
wiatr spojrzał w dal
jaskółki niskim lotem zwiastowały deszcz

Dla Przyjaciół :) 

autorka fotografii Kamila Nowak

sobota, 24 października 2020

wybaczenie

 to piętno które we mnie zostało
niczym stygmaty na dłoniach ukrzyżowanych
niczym gwoździe wbite w niegdyś żywe stopy
niczym ciało konającego na martwym krzyżu

to piętno obnażone krwawą raną
niczym żywe wspomnienie na szafocie
poleciała martwa głowa niczym piłka
kat rzucił tylko pustych oczu spojrzenie

to piętno które rozgorzało żywym węglem
niczym skwierczące ciało na stosie
niczym ciasna pętla na szyi wisielca 
niczym niemy numer w dymie z komina

to piętno dziś rozświetlone
staje się świadomą lekcją
oprawca i ofiara w otwartych sercach nikną 

Wiedeń 21.08.2020




środa, 21 października 2020

przy końcu ziemskich dni

 gdy stoimy tuż nieopodal
otwartych na oścież bram
do wiecznych eterycznych ogrodów
gdzie życiem kwitnie każdy kwiat

gdy umiemy unieść w uśmiechu
ostatni skrawek dnia
który pąsem rozpromienia
zamknięte snem powieki

gdy z miłością przysiądziemy na schodach
tętniących niegdyś życiem domów
przeszklonych niby z lustr szyb
w odbiciu jednego niemego obrazu

i który jesteś ty 
w odbiciu szklanego zwierciadła
gdy twoje wątłe ciało właśnie dogasa
niczym jedna spadająca gwiazda

12.07.2020




niedziela, 18 października 2020

istnienie

 gdy potykałam się sama o siebie
byłeś blisko a zarazem tak daleko
by dostrzec twą przezroczystą postać
pasma różowego błękitnego i złotego  światła

gdy żal i smutek sięgał tak głęboko
że serce okryła tafla szkła
ty iskrą starałeś się być jutrzenki
ciepłym pasmem wschodzącego słońca 

gdy strach okalał mnie niczym żelazna płachta
zamykając wrota do wnętrza
ty podałeś pomocną dłoń
by z cienia wypłynęła fala jasnego światła

gdy potykałam się o samą siebie
okuta w drętwy całun milczenia
ty w cieple domowego ogniska
ogrzałeś me skarłowaciałe istnienie

Dla mojego świetlistego opiekuna :) 

Siedlce 25.04.2020



wtorek, 15 września 2020

pochowani

na pustym niegdyś cmentarzu
zakwitły niezapominajki
na pustych niegdyś nagrobkach
 
wyryto kamienne słowa

tu nas nie ma
wiecznie żyjemy w Bogu
śmierć to jedynie portal
naszego wnętrza 

na pustym niegdyś cmentarzu
zielenią zakwitło życie
na mym ręku przysiadła biedronka 


https://www.youtube.com/watch?v=BNVzNftY22g&list=RDKU8ct6bXQwU&index=23

poniedziałek, 14 września 2020

uczymy się

 uczymy się żyć od nowa
z ust naszych szufladek wypuszczamy nieme słowa
by otulić je w sercach wewnętrznym dźwiękiem
by stać się wypowiedzianym uzdrowieniem

uczymy się krok po kroku
z jaką giętkością ugina się trzcinowa witka
z jaką delikatnością opadają płatki czerwonych maków
z jaką czułością motyl dotyka wnętrza kwiatu 

uczymy się między wierszami
że łańcuszek liter tworzy sens niewypowiedziany
że życia gest ze snu budzi anioły
że więcej nam może powiedzieć cisza

uczymy się żyć od nowa
jeszcze nie całkiem rozebrani z ziemskiej szaty
ale od wewnątrz mocą rozpromienieni



https://www.youtube.com/watch?v=OCz2TsxNmbo&list=RDKU8ct6bXQwU&index=24

sobota, 12 września 2020

czwartek, 10 września 2020

modlitwa serc

 z modlitwą serc zasypiamy świadomie
znając imię swego wnętrza
składamy u Bożych stóp swoje głowy
niczym ufne w dziękczynieniu niemowlęta

z modlitwą serc żyjemy świadomie
pośród materialnie żywego ludu
pośród cielesnych skał
z rąk ludzkich twarzy i stóp

z modlitwą serc wzrastamy otwarci
na dotyk źdźbła zielonej trawy
na pisk pisklęcia szukającego lotu
na napojenie porannej rosy i kropli deszczu

z modlitwą serc wstajemy przebudzeni
bo w każdej jutrzence kroczymy pewnie
powrotną drogą do wewnętrznego domu

do Boga i samych siebie



 

sobota, 15 sierpnia 2020

w jaskini Platona

 tak człowiek siedzi
i patrzy 
i patrzy na
na cienie na ścianach

mur wyrasta 
za jego plecami
przez jego ręce
niegdyś zbudowany

kukiełki ustawione
płomieniem oświetlone
teatrzyk niemych cieni
według ślepego scenariusza

tak człowiek siedzi
w cienie zapatrzony
a za murem 

życie zielenią dudni

04.04.2010


"Myśleć to, co prawdziwe, czuć to, co piękne i kochać to, 
co dobre - w tym cel rozumnego życia." 
Platon

wtorek, 11 sierpnia 2020

ręce rozpostarte

 mówimy teraz otwarcie
o tym co kryją wnętrza
gdy słońce wstaje o poranku
gdy skowronek radośnie śpiewa

mówimy otwarcie
o tym co skrywały niegdyś serca
gdy gwiazdy nocą migotały
gdy srebrny księżyc cichą kołysankę śpiewał 

otwarcie
o tym co było niewypowiedziane
gdy niemym milczeniem żyły słowa
gdy w niemych ustach zastygły dźwięki

mówimy teraz otwarcie
 bo choć z daleka parzymy na siebie
rozpostarte łączą nas ręce

Dla Jurka












wtorek, 14 lipca 2020

pośród życia

nas dwoje pośrodku życia
pośród kaskad żywych kolorów
złocistych promieni wschodzącego słońca
pośród pasm błękitnego nieba

nas dwoje u progu dnia
w bosych śladach zielonych traw
w cichym cieniu leszczyn
w czerwonym uśmiechu poziomek

nas dwoje u schyłku zmierzchu
pośród senności bladego księżyca
pośród migocących złotem gwiazd
pośród płaszcza czerniejącej nocy

nas dwoje na przeciw siebie
pośród naszych stóp w ciepłym piasku
pośród spokojnych fal szumiącego oceanu



sobota, 4 lipca 2020

***

w moje głowie żyją anioły
bez skrzydlatych piór
bez  okrągłych aureoli
bez wyblakłych kościelnych farb

w moim sercu mieszkają anioły
o świetlistych promienistych ramionach
niczym jutrzenka wschodzącego słońca
niczym pasma siedmiokiej tęczy

w moim wewnętrznym domu goszczą anioły
które w złocie oświetlają okna
które zielenią głaszczą bose trawy
które w błękicie zawieszają papeterię nieba

u progu waszych wnętrz stoją anioły
w swej ciszy bardzo wymowne
kto z was ich głos słyszy



sobota, 20 czerwca 2020

dalecy bliscy

gdy byliśmy sobie bliscy kwitły drzewa wiśni
z krzaków zrywaliśmy czerwone porzeczki
wąchaliśmy wonne maki na łąkach
z soczystą dojrzałością jedliśmy śliwki

gdy byliśmy sobie bliscy zieleniły się brzozowe liście
sokół w niebo wzbijał się wysoko 
pająk pośród sitowia snuł nić
jaskółka zwiastowała deszcz w locie

gdy byliśmy sobie bliscy gwiazdy świeciły pośród nocy
w naszych sercach mieszkał cichy spokój
bo każdy nowy dzień budził się złocistą zorzą
bo każdy nowy zmierzch układał do snu pocałunki

gdy staliśmy się sobie dalecy osnuci milczeniem ust
koś zapisał na pożółkłym papierze 
ta bariera naprawdę nie istnieje
wystarczy serdecznie wyciągnięta dłoń




czwartek, 18 czerwca 2020

maya

w przeczuciu własnej śmierci
tkwi zaklęte ziarno goryczy
że uciekanie przed światłem prawdy
jest drogą prowadzącą donikąd 

w przeczuciu własnej nicości
tkwią krzywe zwierciadła nocy
bez odbicia porannej zorzy 
bez pocałunku porannej rosy

 w przeczuciu własnej niemocy
 tkwią puste czasu klepsydry
z nich wzrosły pustynne wydmy
z nich uleciały ludzkie tęsknoty

w przeczuciu własnego istnienia
z cienia wyłania się pasmo światła
w oddali migoce morska latarnia
rozbitek dotarł do spokojnego brzegu 



sobota, 13 czerwca 2020

świat wewnętrzny

rozpromieniłam moje ramiona
promieniami wschodzącego i zachodzącego słońca 
w sercu ożywiłam uśpionego anioła
który różem wyłonił się z wnętrza

w wewnętrznym obrazie błękit malował spokój
by z wnętrza wyjść i stać się ochronną opoką
w wewnętrznym obrazie zieleń stała się odwagą
by w zewnętrznym niepokoju stać się solidną powagą

w wywnętrzmy obrazie w pomarańczy wzrosła wola
by w domorosłym świecie boska wola rozpostarła skrzydła
w wewnętrznym świecie czerwienią zapłonął ogień 
by w ludzkim nieporządku zaprowadzić boski porządek

w wewnętrznym świecie żółte zapisały się stronice
by pośród ludzkiej głupoty otworzyć księgi boskiej mądrości
w wewnętrznym świecie wzrosły kwiaty fioletu i indygo
by pośród betonowych bruków rozkwitła boska miłość i miłosierdzie 

Dla świetlistych przyjaciół żyjących w ludzkich skafandrach.


środa, 4 marca 2020

***

żyłam pośród aniołów 
ale udałam się na ziemie
o twardym betonowym bruku
o ostrzach z zawiści zakrzywionych 

zamieszkałam pośród zlęknionego ludu
pod pręgierzem chwały i religii
bydlęcym zniewoleniem
zatęchłym zaślepieniem 

ożywił mnie z wnętrza duch
rozpromienił złotym światłem
poprowadził po ścieżce życia
ogrzał zmarznięte palce

przetarłam zaspane oczy 
rozpoznałam anioły żyjące pośród ludzi
pośród tęczy wewnętrznych serc 









innym człowiekiem

gdybym był innym człowiekiem
nie żałowałbym niewypowiedzianych słów
o miłości którą spotkałem nieopodal
gdy szedłem pustynną ścieżką 

gdybym był innym człowiekiem
nie marnowałbym chwil w tęsknocie
gdy tuż nieopodal przysiadło ciche szczęście
niczym motyl dotykający kwiatu

gdybym był innym człowiekiem
nie żywiłbym żadnej urazy do bliskości
która czule otula swym śmiechem
gdy dłoń tuli się do dłoni 

gdybym był innym człowiekiem
nie milczałbym w swym wnętrzu
o zapamiętanym niegdyś sercu


czwartek, 30 stycznia 2020

manipulatorzy

w tej mowie nienawiści 
umarło pełno zgliszczy
w tej mowie zatracenia
nie odnaleźli przebaczenia

w tym nurcie gwałtowników
zadeptali wiele kurników
w tym gwałcie bezlitośni
zwiędły pola miłości

w tym marszu śmiertelników
zastrzelono masy indyków
w tej głuszą ryczącej pomście
zapomnieli co znaczą uśmiechnięte dłonie 

w tej mowie nienawiści 
w tej mowie zatracenia
nie znaleźli już swego istnienia



środa, 29 stycznia 2020

***

o co zapytać ma 
słońce 
o co zapytać ma 
kwiat  

gdy ciągle w cieniu stoi 
słyszy głuchy grzmot 
burzowych w granacie 
chmur 

nie znałeś 
białego papierowego ptaka 
szarej ćmy 
płomieni barwnej tęczy

mówisz że wiesz 
że płatki czerwone znasz 
że zielone liście szepczą 

lecz gdzie 
prawdziwe gwiazdy tańczą