gdy byliśmy sobie bliscy kwitły drzewa wiśni
z krzaków zrywaliśmy czerwone porzeczki
wąchaliśmy wonne maki na łąkach
z soczystą dojrzałością jedliśmy śliwki
gdy byliśmy sobie bliscy zieleniły się brzozowe liście
sokół w niebo wzbijał się wysoko
pająk pośród sitowia snuł nić
pająk pośród sitowia snuł nić
jaskółka zwiastowała deszcz w locie
gdy byliśmy sobie bliscy gwiazdy świeciły pośród nocy
w naszych sercach mieszkał cichy spokój
bo każdy nowy dzień budził się złocistą zorzą
bo każdy nowy zmierzch układał do snu pocałunki
gdy staliśmy się sobie dalecy osnuci milczeniem ust
koś zapisał na pożółkłym papierze
ta bariera naprawdę nie istnieje
wystarczy serdecznie wyciągnięta dłoń