niczym ptaki w locie wolni
o skrzydłach świata rozpostartych
pośród powiewu niemego wiatru
pośród chmur utkanych na niebie
na schodach ze wstydu znieruchomiałych
jeszcze nie całkiem idealni
cóż miało znaczyć okien milczenie
cóż miało znaczyć zamkniętych drzwi powątpiewanie
bez pychy że w domach wszystko robimy sami
bez dumy że nie potrzebujemy uczynnych rąk
bez stania w kątach i chowania prawdy
bez najeżonego w podejrzeniach lęku
niczym ptaki w locie wolni
o skrzydłach świata rozpostartych
otwarte furtki drzwi i okna w swej serdeczności