wtorek, 23 listopada 2021

melancholia

 niewiele we mnie żyje myśli
z duszy żyję rozebrana
niczym boga córa marnotrawna
która za dnia nie klękała do pacierzy 

z duszy żyję rozebrana
w bezdechu wielkiego wszechświata
czy moja głowa już rozum wszelki zjadała
czy pozostała jeszcze całkiem pusta

niczym boga córa marnotrawna
o ziarnie suchej ziemi w mym ręku
może całkiem niepokalana przy narodzeniu
twarda i niezłomna jak lita skała

która za dnia nie klękała do pacierzy
w okruch chleba jeden łyk miłości zebrała
a z dala ktoś głośnio powiedział
przebacz ach przebacz




sobota, 2 października 2021

***

papierem lato utkane
z tysiąca zebrane w locie żurawie
z tysiąca i jednej bezsennej nocy
gdy w końcu za dnia umilkła Szeherezada 

wtorek, 27 lipca 2021

***

 twój obraz we mnie pozostał
otwarte na oścież jak okna powieki
zapatrzone na jaśniejące gwizdy
poranne promienie słońca

szepty twych ust zamyślonych
jak echo dźwięk słów uniósł wiatr
jak echo gest powitania
czy już liść jesienny w twej dłoni szeleści

me włosy rozwiał wiatr
gdy patrzyłam na zamgloną dal
czekając na ciche uszu szeptania
to nas na nowo złączył czas

twój obraz we mnie pozostał
niczym zatrzymany w przestrzeni dotyk
niczym w pamięci bosej trawy ślad


sobota, 10 lipca 2021

doznania

 ubrany w skrzydła anioła
delikatny niczym motyl
silny niczym skała
giętki niczym trzcina

wezbrany niczym morze
pośród popiołu lawa
spokój niczym wydma z pisku
westchnienie w cieple oddechu

dotyk miękkość włosów
dotyk twarda ściana
zapach skórka ciepłego chleba
zapach w filiżance czarna kawa

rozebrany niczym kwiat bez płatków
niczym gałąź sosny be igliwia
zapatrzony w lustro

sobota, 26 czerwca 2021

do twoich rąk

 nie zapisane na kopertach widnieją adresy
nienaklejone spoczywają na nich znaczki
na papierze pozostały puste wyrazy
tak wiele nieme usta mogą powiedzieć

dziś noc otula się brzaskiem
światłem miliona spadających gwiazd
niewypowiedziane pozostało życzenie
by niemy znów przemówił ptak

dziś mija mnie twoje spojrzenie
tak ciepłe jak letni świt
tak delikatne jak nić babiego lata
dziś w locie skrzydła rozwijają żurawie

niezapisane na kopertach widnieją adresy
nienaklejone spoczywają na nich znaczki
tylko te słowa do twoich rąk 

środa, 2 czerwca 2021

wspomnienia

 to tylko wspomnienia niczym w locie nikłe jaskółki
tak cicho swym blaskiem dotykają serca
twoje rozmarzone oczy i dotyk
mój szczery śmiech gdy biegnę tuż przed tobą

to tylko wspomnienia gromkie niczym pioruny
to był dopiero przedsmak nadchodzącej burzy
i czemu w swej wrogości zburzyli nam domy
i czemu w swej zapalczywości połamali twoje kości

to tylko wspomnienia niczym echo na górskiej wysokości
niczym nasze bose ślady piasku rozmyte przypływem
to były przecudne poranki gdy
gdy wraz ze wschodem słońca unosiłeś mnie w ramionach

to tylko wspomnienia niczym nikłe w locie jaskółki
okaleczyły je kolczaste druty zadusił dym z komina
i nikt już nie słyszał pisku głodnych piskląt


poniedziałek, 24 maja 2021

***

niczym ptaki w locie wolni
o skrzydłach świata rozpostartych
pośród powiewu niemego wiatru
pośród chmur utkanych na niebie 

na schodach ze wstydu znieruchomiałych
jeszcze nie całkiem idealni
cóż miało znaczyć okien milczenie
cóż miało znaczyć zamkniętych drzwi powątpiewanie 

bez pychy że w domach wszystko robimy sami 
bez dumy że nie potrzebujemy uczynnych rąk
bez stania w kątach i chowania prawdy
bez najeżonego w podejrzeniach lęku

niczym ptaki w locie wolni
o skrzydłach świata rozpostartych
otwarte furtki drzwi i okna w swej serdeczności

niedziela, 23 maja 2021

od nowa

uczymy się żyć od nowa
niczym posępne woskowe figurki
niczym gruszki zasypane w popiele
gdy wciąż rani mnie twoje milczenie

gdy snu zanadto ciążą powieki 
gdy zanadto brzemienne burzowe chmury
któreś z nas ukochało pączek małej róży
któreś z nas ominęło drogę bez celu

uczymy się żyć na nowo
niczym pisklęta głodne swego lotu
niczym ćmy tańczące w płomieniu
gdy wciąż cicho tęsknię za twym uśmiechem

gdy wciąż na nowo w milczeniu wołam
pokochaj moje serce
uczymy się być jeden dla drugiego





środa, 5 maja 2021

letni spacer

 ten słowik unosi melodię wiatru
gdy w polach pośród kwiatów rozkwita miłość
czerwienią maków gdy przysiada na nich motyl
zielenią traw gdy biedronka strąca krople rosy

gdy pośród szumu drzew szeptasz kocham
gdy pośród nocy wędrujemy razem wzrokiem do gwiazd
gdy tulisz mnie w objęciach swojego czułego serca
gdy w swej nagości zamykasz mój skryty niepokój

dziś dzień zbiera żyzne w złocie kłosy
gdy lato w pełni słońcem dojrzewa
i wiśnie purpurą spadają z drzew
ktoś w lesie czule zbiera czerwone poziomki

gdy łączą nas dłonie pośród sitowia
a w locie zniżają się jaskółki
pośród deszczu kropla tęczą się staje


wtorek, 4 maja 2021

samotni

 pośród nas żyją samotni
co do stulistnych przylgnęli drzew
od korzeni aż po gałęzie korony ze snu budzą deszcz
w radości słońca witają nowy dzień

samotni żyją pośród nas
wiele krętych dróg widniało prze nimi
pośród pustynnego piasku zieleni równin
gdzie bose ślady traw za nimi biegły

żyją pośród nas samotni
co pośród fal niczym rozbitkowie nikną
na przybrzeżnych skałach złożeni ręką w modlitwie
by światło morskich latarni wiodło ich do domu

pośród nas żyją samotni
co stumilowe szlaki przemierzają życia
do życiem tętniących zaglądają ogrodów 



piątek, 30 kwietnia 2021

umiłowany

 moja droga Bell cóż znaczy ludzkie gadanie
cóż znaczą fałszywe na smyczku dźwięki
w tych zwiędłych kwiatach tkwi przebrzmiała gama
w tych zdjętych ramach z portretu okna już nie widnieje twa postać

moja droga Bell prosto z kałamarza sypią się proste słowa
jak można dziś ciebie nie kochać jak można
jaka jest z serca prosta odpowiedź
pamiętaj że wiosną ponownie zakwitną magnolie

moja droga Bell cóż znaczą minione kartki kalendarza
te wszystkie dni zbyt krótkie bo bo nim
nim słońce wzejdzie już za linią horyzontu gaśnie
już księżyc wschodzi i gwiazdy migocą

moja drga Bell która stoisz dziś na rozstaju dróg
pozostawiłaś w wazonie tulipany
pozostawiłaś za sobą kogoś kto cię kocha



czwartek, 29 kwietnia 2021

polegli

 gdy wszyscy odeszli pozostał tylko czas
w tym bezwolnym bezkresie nikt nie pamiętał nas
na stołach stały puste dzbany i puste pozostały krzesła
za domem tylko przy starej huśtawce skrzypiał wiatr

noc w swej próżności przeglądała wszystkie świecidełka
a każda z gwiazd była dla niej cennym klejnotem
księżyc bezwstydnie co chwila zmieniała swą twarz
napawał się swym blaskiem srebrzysty rogalik czy pyza

na ziemi nikogo nie było pozostałe puste ścieżki
promienie słońca otulały liście drzew zbyt skromne by mienić się złotem
na dachu domu przysiadły jaskółki na czyjeś spotkanie zapraszały deszcz
ciche stukanie obcasów po bruku można było usłyszeć z oddali

gdy wszyscy odeszli pozostały tylko klepsydry
niczym brzemienne chmury niosące 
strugi
już nie ma łez i lamentu wszyscy polegli z mogił odeszli 


sobota, 3 kwietnia 2021

wiele słów

 wiele słów bym dała za miłość prawdziwą
za twą opiekę i troskę oraz wspólną beztroskę
wiele bym dała za szczery uśmiech
i tą pokorną ufność że jutro nowe dzień dobry

wiele bym dała za tą chwilę cierpliwości
która na nowo może nas złączyć
która nie pyta o powód milczenia i nieobecności
która słucha nawet tego co nie zostało jeszcze powiedziane

wiem dobrze że dziś mnie nie ma
może nie wrócę nawet jutro 
może nie będzie mnie też przy tobie pojutrze 
ale gdzieś w głębi tkwi pączek czerwonej róży

czy kiedyś swym ogniem rozkwitnie
czy kiedyś ciepłem swym cię otuli
może tylko ty znasz na to odpowiedź
może tylko ty jesteś dobrym ogrodnikiem

który wie jak pielęgnować kwiat serca
by mógł w naszych sercach wiecznie żyć

piątek, 2 kwietnia 2021

miłość

 kim jesteś zapyta moje serce kim jesteś
twoim cichym towarzyszem drogi
tym wiatrem co dodaje ci skrzydeł w locie
tym wewnętrznym światłem latarni co wskazuje ci port

kim jesteś pytają moje usta kim jesteś
twym wewnętrznym uśmiechem co z rana promienieje
tym tęczowym mostem co łączy dwie przestrzenie
gdzie ty i ja stajemy się jednym istnieniem

kim jesteś pytają moje dłonie z daleka kim jesteś
twym ukrytym pragnienie cielesnej bliskości
serdecznym uściskiem i namiętnym pocałunkiem
wspólnym spacerem wśród bosych traw

kim jesteś nie cichnie milczenie kim jesteś
tą cichą tęsknotą twego serca
miłością która rozkwita niczym róża 

więc choć mówi szept
choć bo cię kocham





czwartek, 1 kwietnia 2021

tu i teraz

nie liczę dni co mijają szybko z kartek kalendarza
nie liczę sekund i minut na tarczy zegara
nie liczę stopni schodów które przechodzę za dnia
nie liczę nici snu które umykają o świcie

gdy w milczeniu przysiadam w zieleni traw
nie liczę bosych śladów które zostały w pisaku
gdy na nowo słucham niemego śpiewu łabędzia
nie liczę ile wiatr nagiął witek sitowia 

nie liczę tych chwil gdy trzymamy się za ręce
i tych wspólnych myśli płynących z bezkresu
gdy łączymy nasze serca z miłością w jedności
i nasze życie we wspólnym oddechu

nie liczę tych dni które stają się wspólną rzeką
co nikną w każdej chwili w jedności oceanu
bo każdą godzinę przemierzamy już razem
tu i teraz

środa, 31 marca 2021

ten dzień

 te historie niegdyś opowiedziane
tak bardzo w chwili ulotne
niczym promienie słońca wschodzące
niczym porannej rosy krople

ten dzień wstał dla nas z rana
ten dzień zbudził dziś wszystkie iskry dobroci
ten dzień podarował nam ciepłe uściski dłoni
ten dzień oznajmił nam szczere uśmiechy życzliwości

gdy idziemy razem przed siebie
przez drogi pogodnego życia
niebo nad nami błękitem jaśnieje
a w jednej deszczowej kropli odbija się tęczowy pryzmat

te historie niegdyś zapamiętane
z dawnych życiowych opowieści
gdy pod drzewem jabłoni niegdyś siadłeś

wtorek, 30 marca 2021

stokrotki

gdzieś znowu kwitną  stokrotki i stoją otwarte okna 
na oścież stoją rzędem otwarte drzwi i tych kilka kroków na schodach
gdzie jesteś woła serce gdzie jesteś woła tęsknota 
a w ręku widniej niezapominajka mak polny i konwalia

gdzieś znowu zakwitł bez i stoją otwarte furtki
w tych ogrodach zasadzono tulipany a w sieni pachnie bukszpan
gdzie jesteś jak echo pośród pól niesie się twoje wołanie
gdzie jesteś wśród sitowia wiatr niesie ciche szeptanie

gdzieś znowu w biel ubrała się tarnina i swym śniegiem trawę pokrywa
tak soczyście zieloną tej wiosny gdy bose ślady w niej gubisz
i w ciąż na nowo potarzasz pytanie gdzie jesteś
powtarzasz i wplatasz jest w sznur lecących żurawi

gdzie jesteś z tych niezapominajek i maków układasz wianek
gdzieś znowu zakwitły róże i przyleciały jaskółki
tu wciąż okna są otwarte i drzwi lecz gdzie jesteś ty

pytanie wciąż pozostaje w twych ustach i kwitną stokrotki 




poniedziałek, 29 marca 2021

po tysiąc razy

 po tysiąc razy dobranoc
w pocałunkach maluję twoje usta
po tysiąc razy i więcej
w skrytości obdarowuję twoje serce

po tysiąc razy dzień dobry
w uśmiechu układam twoje włosy
po tysiąc razy nie mniej
w czułości ujmuję twoje dłonie

po tysiąc raz dobranoc
w sennej poduszce jestem twą ukochaną
po tysiąc razy i więcej
 w świetle gwiazd iskrą otwieram twe oczy

po tysiąc razy dzień dobry
w promieniu słońca ujmuję twój dotyk
po tysiąc razy nie mniej
pośród barw tęczy odnajduję ciebie


niedziela, 28 marca 2021

***

 dziś puste zbieram koperty 
bo słowa nazbyt były ulotne
te ciche szemrane dźwięki
gdzieś pochowane za czyimiś plecami

i nie znajdziesz pocieszenia na cmentarzach
tam tylko kamienne widnieją nagrobki
urodzony w ciele i zmarły
tuż nieopodal wyrosło jedno bukowe drzewo

dziś wyblakłe przeglądam fotografie
te same wciąż ale już prawie zapomniane twarze 
na cóż ten cud narodzin i jego odejście pytasz
jak ktoś niezaznajomiony z samym sobą

błądzisz wzrokiem w tafli lustra
w skrytości myślisz cóż
co to za obcy człowiek

twa droga wszak przecie wiedzie do wnętrza




czwartek, 25 marca 2021

most kroków

 bo było nas troje pomiędzy ludźmi niemymi
co jak tabun trzody pędził bez ładu i bez składu
było nas troje na dudniącym moście kroków
gdzie tuż nieopodal przystanął stary listonosz

lecz puste pożółkłe rozdawał koperty
bo jakże wielu pośród nas zapomniała jak brzmią wiersze
bo jakże wielu pośród nas nie ogładnym brzmiało słowem
jak domniemane kamienie rzucone w winowajcę

było nas troje pomiędzy ludźmi krzykliwymi
co wynieśli właśnie na szafot wisielca
a cóż on jest winny padło pytanie dziecka
winny niewinny głuchy tłum nie znał odpowiedzi

a cóż on jest winny nas troje pytanie powtarza
i nim minęły dwa następne miesiące 
winny niewinny nie dano odpowiedzi choć nie pożałowano wisielca 

tłum niemy dalej kamiennie stał
a nas troje szło po dudniącym moście kroków

niedziela, 21 marca 2021

krwawiące serce

 gdybym miłości swej nie miał
ułożyłbym w stos wszystkie ścięte kwiaty
podpaliłbym go ogniem gorzkiej żądzy
i zdławił rozżarzonymi węglami 

gdybym nie znał nad sobą litości
czym byłyby moje okaleczone pięści
dławiące w swym chorym uścisku ziemię
wypatroszoną ze swych drogocennych właściwości

i stałbym się martwym kamieniem
łającym ludzkie kości bezlitości
i stałbym się ciernistym kolcem
który zbrukałby kręte drogi ludzką krwią

więc rozgrzewam w sobie wątłą iskrę życia
gaszę cienie niepewności i pośród nocy jasno
jasno rozbłyskam niczym skarb porannej zorzy 


piątek, 5 marca 2021

***

 jestem jak otwarta księga
która nie zna końca dnia
niczym niekończąca się opowieść
w pewnym otwartym słowie

jestem jak zapomniana przypowieść
o dobru które ożywiło od wewnątrz nas
niczym przepiękny lawendowy kwiat
o oczach tysiąca niezapominajek

jestem niczym srebrny księżyc
pośród czarnego sukna nocy
niczym diament rozżarzonych węgli
jak ogon komety lekko dogasam

jestem niczym błękit - opoką cichych dróg
gdy na baczność wszyscy stoją
by nie pozwolić dojść do złotych wrót

piątek, 29 stycznia 2021

dobry człowieku

 dobry człowieku stań obok nas
a nie samotnie pośród czterech ścian
żyj w zgodzie sam ze sobą 
i doceń swój wewnętrzny dar

doceń to ziarno miłości które
w twoim sercu gości
by wzrósł z niego i rozkwitł przecudny kwiat
nie pytaj się ciągle dlaczego
i nie tkwij w swej samotności

przecież sam wiesz że radość w twym życiu gości
że słoneczny rodzi się w tobie uśmiech
nie musisz już tkwić w twej niewypowiedzianej tęsknocie
bo wiosną znów w locie uniosą się jaskółki

dobry człowieku pozostaw drzwi 
niech w locie zniosą cię skrzydła
które niosą z sobą wolności prawdę




 




czwartek, 7 stycznia 2021

mokre łzy

 deszczowe spadają łzy
by ugasić pragnienie ziemi
by oczyścić brud chemiczny
utkany z ludzkich myśli i rąk

deszcz spada pod osnową nocy by
by zasilić prąd udręczonych rzek
by uciszyć wzburzony jęk oceanu
co wciąż się dławi ropą i plastikowymi butelkami

deszcz pada za dnia by
by towarzyszyć słońcu przy wzroście zieleni łąk
by pozwolić wznieść się ponad horyzont siedmiookiej tęczy
by ucieszyć rześkością każdy kwiat i źdźbło trawy

deszczowe spadają łzy bo
bo człowiek nie zna litości
dla wody życia którą wciąż chemią opluwa




piątek, 1 stycznia 2021

wybiła północ

 namalowałam księżyc na ścianie
by swym blaskiem objął noc 
gdy wzrastał pod pędzlem
na tarczy zegara wybiła północ

minuta po północy
czar nie prysł jak w bajce 
choć nie było kopciuszka i karety
tylko dwoje zwyczajnych ludzi

czar nie prysł bo
bo między wierszami zawarli
dźwięk słów w ciszy wypowiedziany
że kocham te wonne leśne kwiaty

czar nie prysł
gdy wzdłuż ulic szli liczni przechodnie
gdy stanęli na przeciw siebie w wymownym uśmiechu