środa, 24 grudnia 2014

nie ma

gdy mówiłeś że cię nie ma
szybko milkły szyby w oknach
gdy mówiłeś że odchodzisz
skomlała za tobą podłoga

gdy szeptałeś ciebie nie ma
z szarych luster spojrzała postać
gdy szeptałeś ty odeszłaś
białe ściany odpowiedziały westchnieniem

gdy krzyczałeś to złudzenie
ona szła po chwiejnych schodach
gdy krzyczałeś przy mnie zostań
pożegnała cię uśmiechem 

gdy kochałeś w zachodzie i wschodzie słońca
gdy milczałeś nad pustym przecież grobem
wieczność zrywała drzew dojrzałe owoce




wtorek, 23 grudnia 2014

nowomoda

nie mówimy o zboczonych bogach
o morderczym gwałcie szat
z religii domorosłego fanatyka
poprawna polityka poprawna polityka

święte ciało męczennika zwisa z krzyża
niewierna psia krew spływa z głów meczetów 
raj utracony raj odnaleziony
lecz brzmię łez wieczne witają dziewice

poprawna polityka poprawna polityka
bojownik zastąpił terrorystę
ku jednemu wznosząc modłę
zapalczywemu bogu w mordzie

i legną ziemią wypatroszone wnętrzności
jak szprychy z kół ulecą w wieczność anioły
ci bez miłości ugrzęzną we własnych sumienia wyrzutach







poniedziałek, 22 grudnia 2014

kołysanka

ukołysze 
białe snu prześcieradła
już śpisz
kot czule pieści podłogę

ukołysze
dwie rzęsy na sennych powiekach
już śpisz
boskie z nieba rodzą się gwiazdy

ukołysze
spokój uśpionego oddechu 
już śpisz
rozebrany z człowieczej skorupy 

rozbudzony
już nie śpisz
krzywych zwierciadeł zwaliły się mury





wtorek, 9 grudnia 2014

odejść

powinniśmy już odejść
porzucić gruzy zbolałe
gdy cichną mury
z omdlałych oparów walki
 
powinniśmy już odejść
o wielka ziemska mądrości
zmurszała wśród ścian uniwersytetów
z dyplomów ogłupiała
 
powinniśmy już odejść
porzućmy z głów naszych słabości
myśli rubaszne
pokój ugośćmy w sercu
 
powinniśmy już odejść
niech świeca dogaśnie
ona wie jak spłonąć swym blaskiem
 
 


piątek, 21 listopada 2014

ciche stąpanie

kiedy zachodzi słońce
niczym ptak dogasający lotu
tulą podłogi ciche stąpanie
wychodzą schody na spotkanie

ulotne chwile trzymasz w ręce
z dzikiego papieru szyte ptaki
nic nie powiedzą o milczeniu
gdy z głodu skomlą wszystkie ściany

niedotyk dotyka twoich powiek
niedotyk daruje podziękowanie
bujnie wzrastają winorośla
gdy źrenice rosy je karmią

kiedy zachodzi słońce
niczym ptak dogasający lotu
tulą podłogi ciche stąpanie



czwartek, 23 października 2014

nikt nie

dziś nikt nie czyta
spadają liście z drzew
poranne zbierają się mgły
upojenie rosy
 
dziś nikt nie słyszy
zielenią unoszą się trawy
czerwienią wzrastają polne maki
spadła kropla deszczu
 
dziś nikt nie mówi
nadlatują dzikie ptaki
niebo otulają pasma chmur
zakwitły niezapominajki
 
dziś nikt nie widzi
w kącie usiadły bajki
dziecko się śmieje
 
 


sobota, 18 października 2014

do nieba

szłam krótko do nieba
znając bliskość drogi
zbierałam krople rosy
zieleń liści drzewa
 
pośpiech nie rozpoznał map
zbyt szybko dobiegł końca
nie poznał szczerego śmiechu serca
ciepłego głosu dobrego człowieka
 
szłam krótko do nieba
znając bliskość wnętrza
żywym stałam się duchem
 
 


poniedziałek, 6 października 2014

kwiat w trawie

uczę się kochać na nowo
nie zrywam ręką kwiatu
zbyt szorstkie ściągam obuwie
boso bosa w zielonej trawie


 
 



niedziela, 5 października 2014

otwarte szyby

nie dałam jeszcze odpowiedzi
gdy poezja miała smak truskawki
ktoś pomyślał o poziomkach
szukał cichej siostry wiatru

nie mówiłam nigdy wiele
gdy poezją były kartki
ktoś otworzył szyby w oknach
szukał ciebie przyjaciela

uśmiechałam się serdecznie
gdy poezja była tobą
ktoś odnalazł boże serce
pomarańczą kwitło słońce

nie dałam jeszcze odpowiedzi
gdy poezja nadal żyje w ciele
wstaje przecież dopiero z kolan









sobota, 13 września 2014

spokój

cichy głos duszy
rozłożony na nagiej kanapie
z czterech ścian wycięty
w czterdziestym dziewiątym wymiarze

cichy głos duszy
tyś z boskiej wzrósł ręki
błogosławiony pomiędzy upadłymi
w pierwszym materialnie upadłym wymiarze

cichy głos duszy
gdy niebo brzemieniem otwiera się w tobie
niczym kwiat bzu wzrasta ku słońcu
jesteś błogosławieństwem

cichy głos duszy
sól ziemi
gdy posągi budzą się zdrętwiałe


 


piątek, 15 sierpnia 2014

wiadomość której nigdy nie wyślę

to puste w liście koperty
nienaklejone w ręku znaczki
pożółkłe brzozowe liście
atramentowe kleksy

cichy szept zebranych ścian
rozlany na białej tapecie
na parapecie niemego okna
zakwitły niezapominajki

jeszcze podłoga milczenia stawia kroki
jak echo ciebie woła
niczym wspomnienie bliskiego anioła
zakwitły niezapominajki

puste w liście koperty
co widzisz w zachodzie słońca
gdy pąsem rumienią się szyby









czwartek, 14 sierpnia 2014

wiesz

gdyby nie było nas tu
odeszły by kwiaty
polne makiem stokrotki
różami wonne fiołki
 
gdyby nie było nas tu
kamiennym milczeniem poległy by ptaki
wędrowne dzikie kaczki
słowiczy śpiewak drozd
 
gdyby nie było nas tu
rdzą opadły by liście drzew
dębem bujne bukszpany
smukłe brzozowe topole
 
gdyby nas tu nie było
ni jedna kropla deszczu
nie osuszyła by ziemi
 

 



środa, 16 lipca 2014

pseudo-dowodowi

ludzie umierają cicho
niczym wątłe promienie światła
skargami okaleczając boga
bezgłośne istnienie 

wypaleni w wnętrznościach
cud mało dostojny
nieopasany nauką
bez patentowy

ludzie gasną szybko
niczym zimne ognie
zbyt letnie ognisko 
wielebne doktryny

nie dość dowodowi
pysznie prześmiewający 
swe własne życie

Napisał człek maksymę:
"To tylko dowodem, 
co zliczę na mych palcach."
I nie mógł się doliczyć, przytępionym,
mętnym wzrokiem. Sześć, czy siedem wyrosło
przy jego materialnie urodzonej dłoni.

poniedziałek, 14 lipca 2014

wyobcowania

dziś wybuchły wojny 
w sercach zlęknionych 
zburzyły atomy świata
w deszczu łez skrwawionych 

o powiedz
jak rządzą sobą wielcy panowie
o powiedz
ile win uniosą na tarczach

niegdyś zielenią żyły łąki
nikt jękiem nie dokonał konania
niegdyś cisza karmiła się dźwiękiem
w miłości wiecznego grzybobrania 

o powiedz
dziś żądają twego poddania 
tworzenia wyobcowania




niedziela, 13 lipca 2014

po schodach

gdy idę do ciebie po schodach 
moja duma na wskroś rozebrana
zbyt nieśmiała w krokach
rozgwieżdżonej pani z nieba

czemu miłość chcą skazać
na drewnianą szubienicę
zbyt niemodny byt niebyt
potakiwania

czy żyjemy naszą wolą
w ślepym ucisku kajdanach
słodkie cząstki życia
kistki pomarańczy fraktale

dziś jestem chudą modelką
cielesną karykaturą
promieniem światła 


piątek, 30 maja 2014

***

dziwnie mi tu samej
przy zamkniętych oknach
pokój przysiadł pusto
zapatrzony w starą latarnie

ściany mruczą cicho
by nie zbudzić kroków podłogi
 ty wychodzisz przez balkon
niczym dziki ptak łaknący lotu

dziwnie mi tu samej 
przy oknach otwartych
czy pragnąłeś kiedyś dotyku pościeli
słodyczą ciepłego jak gorzka czekolada

niczym dziki ptak łaknący lotu
namiętnie w objęcia nieba powraca







sobota, 10 maja 2014

to czego nie widać

tuż przed moimi oczami
szklany stół
dwa krzesła
roześmiany

uśmiech słońca
tuż przed moimi oczami
porzucona skarpetka
pusta butelka

zakochany
rumianej róży pączek
tuż przed moimi oczami
białe przylaszczki

leśna droga
miłość starego drzewa




czwartek, 8 maja 2014

piątek, 2 maja 2014

***

błękitu fale
pocałunki słońca
dotyk polnych traw
upojenie rosy

to ty to ty to ty
porastasz w górę drzewem
pachnące rodzisz kasztany
z sitowiem cicho grasz

to ty to ty to ty
przybrany malinami
zalotny kot
słodycz pomarańczy

niezapominajki
oni przeszli alejami
bosych wonnych groszków




sobota, 19 kwietnia 2014

noc wielka

zapisane pisanki
zarżnięte świnie
już tyłkiem legły nas stole
pokrojone plasterki szynki

wiwat 
umarły wyszedł z grobu
wiwat
jego ciało to życie boskie

jedzmy
jego ciało pokrójmy w opłatki
pijmy
jego krew to złote puchary

zapisane pisanki
zarżnięte świnie
bogobojni krwawo wyszli przed ołtarze
w koszyczku święcone z martwych wstanie

Bo jak można zjadać tego, którego nazywa się
synem Boga?










rozmowy odległe
tak ciche stęsknione
namiętne

spojrzenia ulotne
w mrugnięciu powiek
zapatrzone

spotkania tak bliskie
lekkie w dotyku
bezcielesne

roześmiane twarze
beztroskie radosne
szczęśliwe




sobota, 12 kwietnia 2014

nie-dotyk

tak cicho
dotknij mojej dłoni
tak cicho 
jestem jestem

mówiłam
siedziałaś zapatrzona w okno
mówiłam
pogłaskałem twoje włosy

tak cicho
popatrz w moje oczy
tak cicho
dotykaj dotykaj

mówiłam
miałaś konwalie w dłoni
tak cicho



Gdy odeszłaś zrobiło się  tak cicho. 
Na ścianie pozostał obrazek konwalii. 
Podobno anioły nie mówią. 
Czy to twój usłyszałem nie-dotyk?



wtorek, 8 kwietnia 2014

uśmiechem

namaluje cię uśmiechem
z oczu mych wpatrzony
przezroczystych źrenic 
pokochany

namaluje cię uśmiechem
z dłoni mych wtulony
zebrany dotykiem
wytęskniony

namaluje cię uśmiechem
z ust mych barwnym dźwiękiem
motylim szeptem
muśnięciem skrzydeł

pokochany
niczym pączek żywego kwiatu
serce drozda



sobota, 5 kwietnia 2014

magnolie

zapamiętałam ciche łkanie
od ściany do ściany
pukanie 
pukanie 

zapamiętałam ciche łkanie
łzy niemo przysiadły w kącie
noc okryła je mrokiem 
szybko zbiegając po schodach

zbudziło je ciepło
spoczęły w twych dłoniach
niczym dojrzałe porzeczki
ubrane lekkim rumieńcem

zbudził je dotyk
ten poranek zrodził się uśmiechem
zakwitły magnolie





piątek, 4 kwietnia 2014

dwie łzy

mam dwie łzy
zaczarowane krople wody
źrenice barwnej tęczy
niewyraźne uśmiechy

nie płacze dziś deszczem
gdy rosa rozkwita porankiem
bose stopy zostawiam w piasku
rozmyte z wolna falami

nie płacze wodospadem
ucichły rwące potoki
w mych dłoniach słońce zebrane
dojrzewa zdrowym owocem

dwie łzy
źrenice żywych powiek
rozpoznanie



sobota, 22 marca 2014

dzieckiem

śmieszne 
dwa kółka 
przy różowym rowerze
jadę jadę jadę

moje szczęście
beztroską jestem dzieckiem
spacerując rodzicami
jadę jadę jadę

dwa kółka
przy różowym rowerze
ha ha jadę jadę
o się śmieję

się śmieję
dużym sercem
pa pa jadę

Usłyszałam śmiech w parku. Z beztroską
dziecko jechało alejką na różowym rowerze.
Poczułam uśmiech w sercu. Głośno się roześmiało,
mieszkające w ciele - wewnętrzne dziecko...



piątek, 14 marca 2014

w sobie

najpierw w sobie 
rozrastając drzewem
zielonym liściem
głaskającym słońce 
 
najpierw w sobie 
zasianym zbożem 
dojrzewającym ziarnem 
iskrzącym się kłosem
 
najpierw w sobie
bosą stopą w trawie
polną drobną stokrotką
czerwonym makiem
 
najpierw w sobie
cichym duchowym uśmiechem
rozpoznaniem 


piątek, 7 marca 2014

piszę

piszę o tobie 
dni mijają krótkie
wstążki rosy
girlandą zawieszam na płótnie

piszę o tobie
ciche mijają noce
maki czerwone
doniczką porastają podłogę

piszę o tobie
poranek słońcem kwitnie
jabłka zielone
słodyczą dojrzewają w ustach

piszę o tobie
popołudnie dogasa ogniem
pomarańcze pomarańczowe 



niedziela, 9 lutego 2014

małym człowiekiem

jestem mały
powiedział człowiek
całując czoło 
boga

jestem słaby 
powiedział człowiek 
unosząc ramiona 
słońca

jestem niepotrzebny
powiedział człowiek
prowadząc mostem
kulawego ślepca

jestem ociemniały
rzekł
zapalając kaganek
w mrocznej małej izdebce

Zapomniał kim jest. Przybrany iluzją, w sercu
schował Boga. W codziennym ferworze cicho myślał:
"Czy kwiat może mnie kochać?" 


wtorek, 4 lutego 2014

oczami

oczami
nie dotykając nieba
oczami
dotykając ślepca

oczami
piasek cichej plaży
białe prześcieradła
dłonie

oczami
patrzysz
niby figlarne kocię
toczy kłębek nici zabawka

oczami
spoglądasz dłońmi
naga pierś
kochanka







poniedziałek, 3 lutego 2014

jaskółka

co powiesz o cudach
pachnących różach
stokrotkach
ciepły dotyk

dłoń słońca
mróz na szybach
kropla rosy
pajęczyna

co powiesz o szczęściu
gdy biegniesz po schodach
ona czeka na przystanku
jaśmin trzyma w ręku

gdy biegniesz ulicami
ona uśmiecha się łzami
jaśmin trzymasz w dłoni