gdy wszyscy odeszli pozostał tylko czas
w tym bezwolnym bezkresie nikt nie pamiętał nas
na stołach stały puste dzbany i puste pozostały krzesła
za domem tylko przy starej huśtawce skrzypiał wiatr
noc w swej próżności przeglądała wszystkie świecidełka
a każda z gwiazd była dla niej cennym klejnotem
księżyc bezwstydnie co chwila zmieniała swą twarz
napawał się swym blaskiem srebrzysty rogalik czy pyza
na ziemi nikogo nie było pozostałe puste ścieżki
promienie słońca otulały liście drzew zbyt skromne by mienić się złotem
na dachu domu przysiadły jaskółki na czyjeś spotkanie zapraszały deszcz
ciche stukanie obcasów po bruku można było usłyszeć z oddali
gdy wszyscy odeszli pozostały tylko klepsydry
niczym brzemienne chmury niosące strugi
już nie ma łez i lamentu wszyscy polegli z mogił odeszli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz