widzę że żurawie
odlatują wiosną z lekka
gubiąc bose pantofelki
pośród szumnej zieleni sitowia
zamknięte wiszą okiennice
pośród bezbarwnej smugi domów
gdy czasem dudnieniem zamilkną ulice
tych z cicha od łez
brzemiennych powiek kiedy cię nie ma
rozebrane wieszaki wiszą w szafie
tak po omacku dłonią szukają
oskubanego ze słów wisielca
w doniczce śpiewa kwiat
tuląc zimno parapetu tęskno
szuka pieszczot twego serca
bo kiedy cię nie ma
samotność łóżka cicho
w nocnym koncie szlocha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz