na ławce w parku
złożonej jak harmonijka
zarysowanej w literze M
splecionej z liści sitowia
w dłoni przytkniętej do dłoni
czasem z ubrań rozebranych
gdy latają z motylami
w zieleni bosych traw
na leśnej słońcem rozgrzanej
polanie ubrani w czerwień poziomek
słodycz rozgrzanych warg
gdy nocnych gwiazd zapalają latarnie
na ławce złożonej w harmonie
tych dwoje w dłoniach splecionych
o śpiących łabędzich ustach
Tym czym chciałam dla ciebie być - porannym
Tym czym chciałam dla ciebie być - porannym
promieniem słońca, tęczą pośród burzy,
łagodnym dziecięcym śmiechem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz