ziarnem dojrzewam
warkocze kłosów rozplatam
w tej ciszy całkiem naga
smakuję pomarańcze
me usta
słodkie poziomki
pośród zieleni wyszeptałam
tkliwy żar serca dotyk
na twej dłoni przysiadł motyl
i czule tuli czułka
suknię barwnych skrzydeł rozpościera
tak kusi twój wzrok westchnienia
ziarnem dojrzewam
okrągłością kształtu
motyl przysiadł na twej dłoni
Zobaczył ją bosą jak tańczyła
w deszczu na zielonej trawie w parku.
W sukience koloru indygo zgrabne stawiała kroki.
W jednej chwili podbiegła do niego.
- Zatańcz ze mną - poprosiła.
warkocze kłosów rozplatam
w tej ciszy całkiem naga
smakuję pomarańcze
me usta
słodkie poziomki
pośród zieleni wyszeptałam
tkliwy żar serca dotyk
na twej dłoni przysiadł motyl
i czule tuli czułka
suknię barwnych skrzydeł rozpościera
tak kusi twój wzrok westchnienia
ziarnem dojrzewam
okrągłością kształtu
motyl przysiadł na twej dłoni
Zobaczył ją bosą jak tańczyła
w deszczu na zielonej trawie w parku.
W sukience koloru indygo zgrabne stawiała kroki.
W jednej chwili podbiegła do niego.
- Zatańcz ze mną - poprosiła.
Rzucił parasol, nie protestował.
- Kim jesteś - do ucha jej wyszeptał - piękna,
szalona dziewczyno?
- Kim jesteś - do ucha jej wyszeptał - piękna,
szalona dziewczyno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz