czasem
smutna patrzę
w okna
zamazaną widząc szybę
czasem
uśmiecham się złota
zbierając tęczę z dłoni
puszczając w locie motyle
czasem
myślę o twych oczach
tak niebem niegdyś błękitnych
kwitnących niezapominajkami
czasem
kocham w zielonej trawie
twe słowa nagie niedopowiedziane
Z uśmiechem wziął ją za rękę. Odprowadził do domu.
Tam się pożegnali. Spotkali się po latach.
Znów stał przed jej domem. Uśmiechnięta wyszła mu na spotkanie.
- Piękna jesteś - powiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz