Jutrzenko! Czy te piękne dni malowideł pejzażu,
Jeszcze w twym szklanym odbijają się oku?
W witrażu okna, górskiego spienionego potoku.
U drzwi hotelowego pokoju przy boku niezdarnego tragarza.
Torba pełna pomarańczy, gdy kiedyś w czerwonym tramwaju,
Dziewczęca dłoń jeden owoc podniosła.
Pewnego złocistego ranka rozkwitającego w maju.
Zakłopotany uśmiech gdzieś w dal uniosła.
Tam były dwie dłonie,
Co kiedyś szukały kochania.
Cichego w ciszy szeptania.
Dziś pomyśl zielone były tam liście
I jak dziś pośród zielonych żywopłotów
Jedna pomarańcza kwitnie.
"Miałem wrażenie, że czyjaś niewidzialna ręka
umieściła ją w tej kafejce i kazała czekać, aż ja
tu zajrzę i złożę jej wizytę. Ubrana była w ten sam
zamszowy anorak i..."
Jostein Gaarder „Dziewczyna z pomarańczami”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz