środa, 2 maja 2012

mój kochany


 mój kochany
do góry
próbował
unieść

księżyc
w ślad
za nim
szlak

błękitnych
popłyną
łez

zbyt
szklanych

- Nic nie mówmy o miłości - wyszeptał. - Ta noc tak cicho odpływa.
W usta czule ją pocałował. - Chcesz? - Zapytał. - Uniosę dla ciebie 
księżyc. Już pieścił jej piersi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz