do góry
próbował
unieść
księżyc
w ślad
za nim
szlak
błękitnych
popłyną
łez
zbyt
szklanych
- Nic nie mówmy o miłości - wyszeptał. - Ta noc tak
cicho odpływa.
W usta czule ją pocałował. - Chcesz? - Zapytał. -
Uniosę dla ciebie
księżyc. Już pieścił jej piersi.
księżyc. Już pieścił jej piersi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz