rozchylam nagość ciała
w skorupce małej
w drewnie rzeźbię kołysankę
dla brzemienności mego oddechu
słyszę płacz
to tkliwe pochlipywanie
tak delikatnie
na mych dłoniach
zaciskają się elfie palce
bicie serca w mej piersi
z wnętrza ziemi nagle wyrwane
to on
cichy roznosi się szept
czule tuli łysą główkę
już śpi w łupinie
"- Tak samo jest z dziećmi - ciągnął Ariel. - To
one pierwsze przychodzą na świat. Dorośli, kulejąc,
zawsze tylko podążają za nimi. Utykają coraz mocniej,
im bardziej się starzeją."
Jostein Gaarder "W zwierciadle, niejasno"
w skorupce małej
w drewnie rzeźbię kołysankę
dla brzemienności mego oddechu
słyszę płacz
to tkliwe pochlipywanie
tak delikatnie
na mych dłoniach
zaciskają się elfie palce
bicie serca w mej piersi
z wnętrza ziemi nagle wyrwane
to on
cichy roznosi się szept
czule tuli łysą główkę
już śpi w łupinie
"- Tak samo jest z dziećmi - ciągnął Ariel. - To
one pierwsze przychodzą na świat. Dorośli, kulejąc,
zawsze tylko podążają za nimi. Utykają coraz mocniej,
im bardziej się starzeją."
Jostein Gaarder "W zwierciadle, niejasno"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz